Zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach

background-lays

Z dniem 1.09.2015r. w życie wchodzi kolejna beznadziejna ustawa, dzięki której nasze kochane i opiekuńcze państwo, zadba o  zdrowie naszych dzieci, gdyż my głupi obywatele RP sami nie potrafimy tego zrobić. Ja się kolejny raz pytam, po co? Czy w Polsce nie ma poważniejszych problemów nad którymi należałoby się pochylić? Na przykład ZUS (http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/robert-gwiazdowski-byly-szef-rady-nadzorczej-zus-emerytur-nie-bedzie_406396.html) :)

Dlaczego jestem tak negatywnie nastawiony do tej ustawy? Przecież to dla naszego dobra! To może wypunktuje.

1. Ustawa ta odbiera pewne kompetencję

  • rodzicom
  • dyrektorom szkół
  • radom pedagogicznym

Przecież to oni są najbliżej tych dzieci i to oni powinni decydować o tym, co dzieciom zakazać, nie jakiś urzędnik który tego dziecka nawet nie widział. Być może rodzice wolą, żeby ich dzieci zjadły od czasu do czasu chipsy, w zamian za to, że sklepikarz zapłaci więcej za wynajem, a dyrektor kupi za tę pieniądze dodatkowe pomoce dydaktyczne? Wszystko powinno się przedyskutować w gronie wyżej wymienionych osób i w sposób demokratyczny (przecież tak kochamy demokracje) ustalić. Ale po co? Skoro wyręcza nas, nasze kochane państwo i serwuje gotową ustawę.

2. To i tak nic nie zmieni!

Szczerze wątpię, że to cokolwiek zmieni.  Dzieci nie są głupie, jeśli będą chciały zjeść sobie chipsy lub batonika na pewno kupią to w drodze do szkoły. Tylko nie wprowadzające zakazu wnoszenia tych rzeczy z ustawy, na teren szkoły, błagam. Rząd powinien zająć się raczej dotarciem do świadomości rodziców, tak aby oni zadbali o swoje dzieci, jeśli tak bardzo zależy mu na zdrowiu swoich obywateli. Mógłby na przykład wydać trochę pieniędzy na jakąś szokująca i dotkliwą kampanie społeczną, ale po co? Idziemy po najprostszej linii oporu – wprowadzamy ustawę i koniec tematu.

3. Kolejna ustawa, za chwilę kolejną.

Jestem wielkim przeciwnikiem regulowania ustawą rzeczy, które tak naprawdę tego nie wymagają. Podobnie robiono z prawem podatkowym i co? Mam wielkie wątpliwości co do tego, czy to w ogóle można nazwać prawem podatkowym. Jak mówi Robert Gwiazdowski to jest bajzel, nie prawo. Po co więc do naszego prawa wprowadzać kolejną głupią ustawę, skoro mamy ich aż nadto? Chciałbym aby prawo było proste i jasne, a jak sama praktyka wskazuje przygotowując tą ustawę sejm już miał problem, no bo co tak naprawdę jest niezdrowe? Niektórzy stwierdzą, że bułka jest niezdrowa, bo tuczy i należy zamienić ją na kromkę chleba. Być może jest to przykład trochę skrajny, ale powoli do takich absurdów się zbliżamy.

4. Jak byłem w podstawówce też byłem gruby.

Jadłem dużo tego niezdrowego jedzenia i jakoś żyje, dziś nie jestem jakimś grubasem. Nawet dziecko z nadwaga, przecież gdy już trochę zmądrzeje, może zmienić swój tryb życia, zacząć jeść tylko warzywa i strasznie schudnąć, przecież to nie jest choroba. Wystarczy tylko chcieć i mocno się postarać. Znam przykłady wielu osób, które schudły, ale tego chciały. A jeśli ktoś chcę być gruby, to kim my jesteśmy, żeby mu zabronić? Chcesz być gruby? To sobie bądź!

5. A co z dorosłymi uczniami?

Nie dość, że jako dorosły i pełnoletni uczeń nie mogę wyjść poza teren szkoły, to jeszcze regulacjom prawnym poddaje się mój sklepik. Moje jedyne źródło pożywienia podczas ośmiu godzin przebywania w szkole. A może ja chcę sobie zjeść batona, bo tak mi się podoba? No tak, kogo to interesuje. Chodź głupku głodny, albo jedz co my każemy, ewentualnie łam te głupie zasady, ale zostaniesz ukarany.

6. A może chodzi tu o jabłka?

Trochę śmieszne, ale ten pomysł podsunęła mi dziś znajoma.  Poprzez absurdalne wojny z Rosją, nasi rolnicy stracili kupę kasy, a rząd niezbyt poczuwa się do odpowiedzialności za to. Może jakiś mądry poseł z rządzącej koalicji wymyślił te ustawę, aby w szkołach sprzedawać więcej owoców niż chipsów, bo w końcu jest ich za wiele na rynku. Domysł trochę skrajny, ale kto wie, być może prawdziwy!

7. Dziś zabronimy dzieciom, jutro reszcie.

Ogólnie bardzo cenie sobie wolność. Uważam, że chcącemu nie dzieje się krzywda, a jeśli ktoś ma ochotę się zabić, utuczyć, sprzedać nerkę, nie powinniśmy mu przeszkadzać. To w końcu jego życie, jego wybór. Ustawa ta jest mini zamachem na wolność i moim zdaniem nie powinniśmy dopuszczać do tego typu zachowań ze strony rządu. Bądźmy ostrożni i prewencyjnie nie pozwalajmy na to. Korzystając z okazji dziękuję Panu Przemysławowi Wiplerowi za to, że był przeciwko tej ustawie. Bardzo cenie tego Pana, jako polityka, człowieka, itd.

Na koniec jakże trafny cytat Stefana Kisielewskiego

Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!

Podziel się
  • Patrycja

    Mój drogi kolego Krzysztofie , tak jak wypowiadałam się w okienku dyskusyjnym na fb tak i tutaj nie zgadzam się z Twoją opinią …. według moich upodobań w sklepikach szkolnych powinny znaleźć się towary i dla ludzi którzy patrzą na to co jedzą jak i dla tych którzy dbają o zawartość żołądka :) jak wiesz dla mnie jest to bardzo ważne a będąc „na głodzie” nie mam możliwości zapełnienia się czymś co sprawiłoby że byłabym najedzona jednocześnie nie odbijając tego na mej tuszy :)uważam ,że nie jedno dziecko w wieku przedszkolnym wybrałoby pysznego banana bądź też jabłuszko a nie batonika jeśli takie zachowanie byłoby wpojone przez rodziców, a jak wiemy ” fit” styl jest teraz bardzo modny i dobry. Wybór pożywienia dla dziecka i jego rodzica powinno zostać rozpatrzone indywidualnie przez każdą jednostkę ,a nie przez pastwo – i tutaj się z Tobą zgadzam :) Mimo wszystko uważam ,że Twoja wypowiedź i opinia jest bardzo dobrze uzasadniona a tekst jest w stanie zaciekawić przeciętnego „Polaka cebulaka” .

    • http://krzysztofkobiela.pl/ Krzysztof Kobiela

      No to w czym Ty się ze mną nie zgadasz, droga Patrycjo? 😀

      • Patrycja

        z Tobą to z Tobą ! nie wtrącaj się hah 😀

  • Patrycja

    dla ludzi którzy NIE patrzą *

  • Nidrax